26 sierpnia 2016

Dynie

Dynia Hokkaido pojawiła się w moim ogrodzie po raz pierwszy w tym sezonie i już wiem, że w następnych latach będzie stałym bywalcem. Pierwsze, co ją wyróżnia, to wielkość. Wagowo dochodzi do 3 kilogramów, choć najmniejsze ważą nawet kilogram. Ma to swoje plusy. Pojedyncza sztuka wystarczy na obiad bez martwienia się, co z pozostałą częścią warzywa. Po drugie – w przeciwieństwie do pozostałych odmian, Hokkaido nie trzeba obierać. Skórka po obróbce termicznej nadaje się do spożycia.
 


Z dyni Hokkaido można zrobić wiele potraw, poczynając od zup czy past, a na ciastach i napojach skończywszy, czyli jak ze wszystkich odmian tegoż warzywa. Podobnie rzecz się przedstawia z uprawą. Roślinę dwukrotnie przycina się – pierwszy raz w połowie czerwca, aby uniknąć nadmiernego rozrośnięcia krzaka, a ten potrafi przybrać okazałe kształty. Czynność należy powtórzyć w drugiej połowie sierpnia, ale w tym roku nie było mi to dane. Lato w tym roku wyjątkowo krótkie było, bowiem jesień szybko rozgościła się. Swoje pierwsze dynie miałem pod koniec lipca, choć w teorii powinienem zebrać je najwcześniej pod koniec sierpnia. Jak się okazało, nie mnie jednego to spotkało. Na rynkach można już od kilku tygodni kupić dorodne dynie, choć to warzywa późnego lata, a właściwie jesienne. 



Uprawa dyni jest łatwa. W sezonie jednak należy obficie ją podlewać. Ja przyjąłem zasadę, że jedna konewka na jedne krzak. Przy czym warto roślinę zahartować nie dostarczając wody przez dzień lub dwa, aby system korzenny bardziej rozwinął się. Faktem jest, że sam krzak zajmuje dużo miejsca. Jednak źle znosi towarzystwo chwastów, ale to przypadłość każdej uprawnej rośliny.


Pozdrawiam
Piotr Ossowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz