Wieść niesie, że istnieje przepis na
długowieczność, a nawet nieśmiertelność. Sęk w tym, że recepturę znał
Asklepios - w mitologii greckiej heros, bóg sztuki lekarskiej,
lekarz. Kilkakrotnie podjął się próby wskrzeszenia umarłych, w tym legendarnego
Minosa. Wszystkie zakończyły się sukcesem. Jednak nie spodobało się to Hadesowi
i doniósł na Asklepiosa Zeusowi, a ten – długo nie namyślając się – raził
śmiertelnie piorunem herosa. W efekcie powstał Gwiazdozbiór Wężownika. Utraty
syna nie przebolał Apollo, który nie podarował swojemu ojcu – Zeusowi, że zabił
wnuka. Wymordował więc wszystkich cyklopów. Gdzie tu miejsce na szałwię? Otóż
wspomniana receptura bazowała właśnie na tym zielu. Od czasów starożytnych
wielu próbowało poznać ów przepis, ale do dziś owiany jest tajemnicą, a sama
szałwia uchodzi za jedno z ważniejszych ziół.
Szałwię znano,
stosowano oraz wysoko ceniono już w starożytnych cywilizacjach – Egiptu, Grecji
oraz Rzymu. Mieszkańcy znad Nilu traktowali ją jako przyprawę w kuchni oraz
jako afrodyzjak. Olejek eteryczny szałwii zawiera bowiem tujon – organiczny
związek chemiczny, którego nadmiar w organizmie ludzkim prowadzi do wzmożonej
czynności kory mózgowej, a co za tym idzie zaburzenia czynności ruchowych,
zmysłów czy widzenia. Niepokój ruchowy, duża drażliwość, stany podniecenia oraz
psychozy są typowymi objawami zatrucia tujonem. Tenże związek organiczny występuje także
w piołunie, który w swoim czasie stał się podstawowym składnikiem absyntu,
którym upijano się na przełomie XIX i XX wieku. Wszelkie zwidy czy inne stany
podniecenia wynikały z obecności tujonu, który tak łatwo rozpuszczał się w
alkoholu.
Hipokrates, grecki lekarz, zalecał stosowanie
szałwii po ukąszeniu węża (działanie zewnętrzne) jak i w przypadku poprawienia
wzroku oraz pamięci. Podobnie sądzili jego rzymscy odpowiednicy. Podobnie i
dziś, w sytuacjach trudno gojących ran zaleca się medykamenty na bazie szałwii. W
przypadku zapalenia spojówek można użyć okładów z szałwii. Liście rośliny –
zasadniczy element wykorzystywany w medycynie i przetwórstwie – zawiera
garbniki oraz witaminy B1 oraz C. Nie powinno więc dziwić, że starożytni Grecy
chętnie pijali napar z szałwii.
W późniejszych
wiekach zainteresowanie jak i stosowanie szałwii nie osłabło. W średniowieczu
panowało przekonanie, że „przeznaczeniem szałwii jest uczynić człowieka
nieśmiertelnym”. Zresztą król i cesarz Franków Karol Wielki nakazał edyktem
uprawianie zioła na podległym mu terenie.
Naturalnym miejscem występowania szałwii są tereny położone na wybrzeżu Morzu Śródziemnego,
zwłaszcza na półwyspie Bałkańskim, Azji Mniejszej czy Syrii. Sama nazwa
pochodzi od łacińskiego wyrazu „salvere”, czyli czuć się dobrze. Roślina
zaś wywodzi się z rodziny jasnowatych. Właściwie to wieloletnia krzewinka lub
jak to woli – półkrzew, który osiąga rozmiary od 20 do 70 cm , o zdrewniałym korzeniu
i nasadzie łodyg. Kwiaty szałwii upodobały sobie pszczoły oraz trzmiele.
Poza
wspomnianymi już walorami, szałwia jako lek prosto z ogrodu pomaga w trawieniu,
przy biegunce, jak i ma działanie antyseptyczne oraz przeciwgrzybiczne. Herbata
jak i wino z tegoż ziela pomagają na skołatane nerwy oraz w przeziębieniu.
Szałwia ma również szerokie zastosowanie w kosmetyce. Dość tylko wspomnieć, że
użycie liście przyczynia się do wybielenia zębów. Można to zrobić prostą metodą
– zerwać listek oraz przetrzeć nim wszystkie zęby. Zresztą włożenie jednego
listka między bieliznę w szafie pozwoli uchronić ubranie przed robactwem. No i
oczywiście szałwia ma walory dekoracyjne J
Jedno z podań
ludowych głosi, że „złe tego nie ubodzie, u kogo szałwia w ogrodzie”. Jeżeli
powyższe argumenty nie przekonały do tegoż ziela, to niech chociaż ten cytat
poskutkuje. A warto trzymać szałwię w ogrodzie, bo na tle różnych zielonych
ziół, wyróżnia się barwą oraz prostotą w uprawie.
Pozdrawiam
Piotr Ossowski
Przy pisaniu tego artykułu
skorzystałem z następujących publikacji:
- L.
Brennes, Wielka księga ziół, Warszawa
1998.
- A.
Rumińska, Rośliny lecznicze,
Warszawa 1981.
- Uprawa roślin ozdobnych, red. H. Chmiel, Warszawa 2000.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz