Wrzesień to czas plonów. Po wytężonym trudzie włożonym w uprawę ogrodu, przychodzi długo wyczekiwany moment zbiorów owoców oraz warzyw. Choć już niektóre odmiany cieszą wcześniej, to właśnie wrzesień uchodzi za miesiąc plonów. To także czas, kiedy typowo letnie prace dobiegają końca, ustępując zadaniom mającym na celu przygotowanie ogrodu do zimowego snu.
W pierwszych dwóch tygodniach udało się zebrać jeszcze ogórki, które nadały się na kiszenie oraz mizerię. Jednak załamanie pogody w połowie miesiąca sprawiło, że wszystkie krzaki padły. Uczciwie trzeba nadmienić, że w tym sezonie ogórków było dużo.
Ten rok nie należał do pomidorów. Zaraza ziemniaczana zniszczyła wiele krzaków. Na tych, co się ostały, obrodziły owoce. Poniżej koktajlowe pomidorki. Co ciekawe, najwięcej udało się zebrać z krzaków dziko rosnących w przeciwieństwie do posadzonych rozsad. Owe dzikie pomidory to zwyczajne samosiejki, które rosły w ogrodzie w najbardziej rozmaitych miejscach.
Dyniami w tym roku można było cieszyć się już w lipcu. Choć październik zapasem, tona krzakach nadal są i dają nadzieję na dyniową zupę lub placki. Gwoli przypomnienia, prezentowane poniżej sztuki należą do odmiany Hokkaido. W przeciwieństwie do typowych dyń, te osiągają niewielkie rozmiary.
Osobiście nie wyobrażam sobie ogrodu bez śliwki węgierki, ale tej prawdziwiej. Choć czas zbiorów tych owoców przypada na drugą połowę września, to w tym roku, podobnie jak w przypadku antonówek i dyń, trzeba było zerwać owoce, gdyż dojrzały przed terminem. Kompoty, powidła czy zupa na węgierkach jest przepyszna!
Swego czasu przedstawiłem pigwowca. We wrześniu jego owoce zostały zebrane i przeznaczone na nalewkę. Sam trunek jest znany od dawien dawna, a każdy amator nalewek choć raz w życiu próbował przygotować napój na bazie tych owoców.
To czerwone jabłuszko poniżej jest nie tylko soczyste i słodkie, ale i aromatyczne, a przede wszystkim smaczne. Zebrane w odpowiednim momencie, można przetrzymywać w skrzynkach aż do grudnia. Jednak jak w przypadku węgierek, antonówek czy dyń, czas zbiorów uległ przyspieszeniu. Zamiast na początku października - w drugiej połowie września.
Ta odmiana malin jest niesamowita. Długie owocowanie pozwala cieszyć się owocami nie tylko latem, ale i jesienią. Pod koniec września nadal można znaleźć soczyste maliny.
Plony to nie tylko owoce i warzywa, to także zbiór roślin, którymi chcemy cieszyć w następnych sezonach. Poniżej nasiona paciorecznika. To te zielone kulki, które są niesamowicie twarde.
Na sam koniec zostawiłem nasiona - orzeszki dziwaczka, rośliny, która otwiera swoje kwiaty na wieczór i noc, a na dzień (nawet słoneczny) zamyka. Tego jest tyle, że chętnie podzielę się :)
To tylko część zebranych plonów.
Pozdrawiam
Piotr Ossowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz