Każdy ogród ma
zielnik, w którym ogrodnik uprawia swoje ulubione zioła. Te rośliny nie tylko
ładnie prezentują się, ale służą człowiekowi jako przyprawy, składniki potraw,
w kosmetyce czy wreszcie, a może przede wszystkim jako lekarstwa prosto z
natury.
Szczególnie
cennym ziołem dla mnie jest mięta, znana człowiekowi już w starożytnych
czasach. Pojawiła się na kartach mitologii greckiej. Bóg podziemnego świata
zmarłych – Hades przemienił jedną z nimf w miętę. Ochronił w ten sposób
kochankę przed gniewem żony. We fragmencie Ewangelii św. Mateusza zatytułowanej
„Mowa Jezusa przeciw uczonym w piśmie i faryzeuszom”, Chrystus potępił ich za
pobieranie dziesięciny (podatku) od zbiorów mięty, a także kopru i kminku (Mt
23,23). Rzymski poeta, żyjący na przełomie er, Owidiusz potraktował miętę jako
symbol gościnności. W epickim dziele „Metamorfozy”, w którym opowiadał o
powstaniu świata, zawarł historię o biednych staruszkach – Filemonie i Baucis. Pod swój dach przyjęli rzymskich
bogów Jowisza (władcy bogów, pana Niebios i Ziemi) i Merkurego (boga handlu,
zysku, a także złodziei; posłańca bogów), którzy przybrali postać ludzi. Mimo
niedostatku ugościli przybyszy najlepiej jak mogli. Zanim podali gościom
posiłki, naczynia wyczyścili miętą. W nagrodę ich dom zmienił się w świątynię,
którą mieli opiekować się. Po śmierci przeobrazili się w drzewa – dąb i lipę. Cała
zaś ta historia została zaczerpnięta z mitologii greckiej, gdzie w roli Jowisza
wystąpił Zeus, a Merkurego – Hermes.
Osobiście nie
dziwię się starożytnym, że umieli docenić miętę. Nie wyobrażam sobie kuchni bez
niej. Świetna przyprawa do mięs. Idealna na nalewkę, choć zdaniem niektórych to
właściwie lek na trawienie. Nadaje się także na syrop, który można dodawać do
wszelkich napojów. Zaś świeże liście są lepsze od jakichkolwiek odświeżaczy
ust. Wystarczyć porzuć jednego, aby cieszyć się przez pół dnia aromatem mięty.